Fatass Journal... 2022#302 - Oct 31

Niedzielny trening przełożyłem na poniedziałek, po raz pierwszy od początku tego planu treningowego miałem zaległości. Trening był bardzo ważny z jeszcze jednego powodu, planowałem, że w październiku przebiegnę dychę i ten trening był idealny, bo według planu miałem przebiec 9,66 km, czyli musiałbym dołożyć od siebie niespełna jedno okrążenie na bieżni lekkoatletycznej. Do tego dochodziła jeszcze ambicja złamania godziny.

Długo zastanawiałem się, gdzie zrobić ten trening. Chciałem, żeby było stosunkowo płasko, każda najmniejsza górka mogłaby wytrącić mnie z rytmu. Trasa po której biegłem "dychę" we wrześniu odpadała, bo wtedy biegłem w niedzielę, przez puste miasto. Trasy nad kanałem wymagały liczenia kilometrów, nie mam tam żadnej trasy na dychę.

Na te wszystkie moje dylematy żona zaproponowała żebyśmy pojechali do Nimy, na to nie byłem gotowy. Jest tam co prawda trasa na około 10 km, ale po drodze jest stromy podbieg i kładka ze schodami. No, ale co robić? Pojechaliśmy do Nimy.

Zacząłem biec, wciąż rozmyślając jak uniknąć niechcianych przeszkód na trasie. W końcu, kiedy mijałem marinę nad Grande Large wpadłem na pomysł żeby biec dalej wzdłuż kanału do następnego mostu i tam zawrócić. Okazało się, że pod mostem był prawie dokładnie połowa dystansu. W takiej sytuacji pobiegłem tą samą trasą do mety.

Przez siedem kilometrów udało mi się utrzymać tempo poniżej 6 min/km, dopiero ostatnie trzy kilometry nieco odpuściłem, ale miałem już wcześniej wybiegany zapas, dzięki temu osiągnąłem dwa cele za jednym razem, przebiegłem dychę i zrobiłem to w czasie 58:38. Jest to wynik o około 5 minut lepszy od osiągnętego pod koniec września, czyli zealizacja planu treningowego przynosi porządane efekty.

Information about the 10th Season of #POLIAC you find here.